sobota, 29 września 2012

,,SORRY KORA, NIE PALI SIĘ"


Wojtek na swoim blogu dodał nowy post, odnoście piosenkarki Kory. Ostatnio wybuchł skandal na temat marihuanny, jakoby Artystka otrzymywała przesyłki zaadresowane do swojego psa w której otrzymywała narkotyk.
,,Sorry Kora, nie pali się! Ze strachem włączam ostatnio komputer. Internet - tak precyzyjniej. Codziennie martwię się, czy Monika jest już naprawdę szczęśliwa ze Zbyszkiem, drżę o wynik sekcji zwłok kota Anny i boję się mysleć, co będzie, kiedy na taka sekcję zabiorą kiedyś kota Jarka. Ale teraz jestem już naprawdę przerażony. Zawsze wiedziałem, że prześladują Żydów, gejów, niewierzących, a czasem niewierzących gejów Żydów. No i że Dorotę prześladują. To też wiedziałem. Ale w życiu nie pomyślałbym, że zabiorą sie kiedyś za naukowców...
Każdy zdrowo myślący człowiek wie, że Kamil jest niewinny. Nic złego nie zrobił. Pisze o marihuanie i jako naukowiec, musiał zadbać o doznania empiryczne. Z kolei jako honorowy członek Wolnych Konopii jest na pewno niepalący (moim zdaniem przyjął to zaszczytne stanowisko, bo zwyczajnie nie wiedział jak im odmówić). Nie miał zatem innego wyjścia jak po prostu zamówić określoną ilość maryśki - wystarczająco dużą, żeby dobrze wychodziła na zdjęciach - i fotografie te zacząć jej pstrykać. Idealny półśrodek, wilk syty, owca cała, ideały niezłamane. Zresztą kto z nas nie ma takich znajomych? Sam nie znam nikogo, kto trzymałby jointy w domu i je po prostu wypalił zamiast od czasu do czasu pstryknąć im fotkę. Tak się po prostu robi. Skręt? Pstryk i do domowego albumu. Lufka? Pstryk i sweet focia na fejsa. Worek? Pstryk i mmsem do mamy. To normalne. Gdzie trawa tam i aparat. Byle nie mowy, bo ten wtedy najczęściej za dobrze nie działa.
Ja Kamilowi wierzę. I widzę, że wierzę nie tylko ja, bo ludzie Kamila bronią. I jego asystentki, Kory, również. Dobrze, że ich bronią tak samo zaciekle jak innych naukowców, nawet tych zupełnie nieznanych. Gdyby stawali jedynie w obronie naszej dwójki, ktoś mógłby pomyśleć, że robią to tylko dlatego, że przy głośnym nazwisku łatwiej przypomnieć to swoje. Ale tak na szczęście nie jest i codziennie możemy usłyszeć: „Poniedziałek chroni przed więzieniem Jana Kowalskiego z Gliwic“. Albo: „Wojewódzki pisze felieton w sprawie aresztowania sąsiada z klatki obok“. Zbieżność nazwisk nieprzypadkowa.
Zobaczymy dokąd nas to wszystko zaprowadzi. Ważne, że znów jest coś, co odwróci uwagę wszystkich od naprawdę nieważnych problemów. Jakieś emerytury, bezrobocie czy głodne dzieci w szkołach... Kto by się tym zajmował. Najważniejsze czy pies odebrał przesyłkę za pokwitowaniem czy awizo na poczcie. 
Żeby tylko Kamil, ani Kora nie pękli, żeby się tylko nie przyznali. Bo nie daj Bóg się złamią i seria niefortunnych zdarzeń gotowa. Kamil wyjdzie na nałogowego palacza, który chronił Korę, żeby jej nie zabrali Paszportu Polsatu. A przez Nią z kolei cień podejrzenia padnie na innych artystów. Niewinnych zresztą. Taki Witkiewicz napisał „Narkotyki“ nie dotykając używek. Marley o ich istnieniu nie miał pojęcia, a jeden saksofonista miał, ale się nie zaciągał. Także: broń Boże Korze.
Tylko Maciek ostatnio zgłupiał i przyznał się, że jara. Tak jakby ktoś miał uwierzyć, że ROCK kiedykolwiek chodził z trawą w parze. Ale to kłamczuch jest. Nie to co Kamil i Kora...
PS„I tylko żeby nie było“: wpadł do mnie kolega z aparatem fotograficznym i zestawem Małego Naukowca i tak się do rozpuku śmiejemy przy okazji robienia zdjęć, że cos jeszcze przyszło mi do głowy. Oczywiście, że uważam, że wszyscy powinni mieć prawo do własnego, domowego laboratiorium i atellier. Skoro ludzie pozują do zdjęć z drinkami w rękach i petami w ustach, to konopie nie powinny być tu wyjątkiem. Ale dopóki prawo jest ułomne w tym temacie, to dobrze tylko, że nie uczą już łaciny w szkołach. Dura lex sed lex - ktoś mógłby jeszcze to zrozumieć..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz